Pokręciłem głową krzywiąc się lekko, kiedy młodszy się rozpłakał i mocno wtulił w mój tors. Westchnąłem tylko cicho, czując od niego silny odór alkoholu jednak nie zaprotestowałem. W zamian objąłem go i przytuliłem do siebie gładząc lekko jego włosy. Colin powoli się uspakajał i przestawał płakać, przynajmniej mój słuch mógł sobie odpocząć. Miałem zamiar się odsunąć ale poczułem ciepłą dłoń blondyna pod swoją koszulą. Spojrzałem na niego zaskoczony, na co ten tylko uśmiechnął się niewinnie i zaczął mnie macać. Złapałem go lekko za nadgarstek.
- Nie przeginasz czasem ? - odparłem obserwując uważnie zachowanie nawalonego chłopaka.
- Ja nje pszeeginaam poosze paanaaa - zaśmiał się cicho dobierając do mojej koszuli, chciał rozpinać jej guziki ale nie pozwoliłem mu. - No eey! - nadymał policzek oburzony protestem z mojej strony.
- Nie tu~ Jeszcze cię ktoś usłyszy.. - szepnąłem mu do ucha. 19-latek spojrzał na mnie zaskoczony, skoro sam się prosi, to aż głupio tego nie zrobić. Pomogłem mu wstać i skierowałem się w stronę nie podpalonej części lasu, gdzie spokojnie mogłem zając się nim. Col wtulił się w moje ramie i tak trzymając się jakoś dał radę iść w miarę prosto.