niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 1 Sierociniec- Piwnica

Krótka Notka:
Opowiadania postaram się wrzucać co dwa/cztery tygodnie (rodziały), a oneshoty co tydzień :)
Tak jak obiecałam wstawiam 1 rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie polecać mojego bloga swoim znajomym ! :D Jak będą jakieś błędy to przepraszam! >.<

~Chomik Killer
 Rozdział 1- Piwnica 


Tego dnia obudziłem się koło mojego nagiego chłopaka Lucas'a. Blondyn spał w najlepsze wtulony w moje obnażone ciało. Nie chciałem go budzić, ale co mogłem poradzić? Trzeba, żeby ta Śpiąca Królewna wreszcie wstała. Cóż, Lu spał niemalże wszędzie co mnie cholernie irytowało, nigdy go nie nachodziło na sex..., no może czasami, ale baaardzo rzadko. Wyślizgnąłem się z jego objęć, a raczej zwaliłem go z siebie na bok, na co on tylko coś mruknął pod noskiem w rodzaju "hmfmkfmfmfm", musiałem już wstawać. Sięgnąłem pod łóżko wyjmując spod niego moje bokserki ze spodniami, ubrałem je na siebie, a moja koszula była na Lucas'ie. Najwidoczniej zrobił to przez sen, co mu się często zdarza. Wykonałem poranną toaletę i ruszyłem na dół pomóc Alice w gotowaniu, co jak co, ale uwielbiałem siedzieć na zmywaku, to było takie ekscytujące tym bardziej, że nikt mi tam nie przeszkadzał w 'tym'. Na śniadanie był ser pleśniowy, w sumie... Andreas go nienawidził, ale energetyki, które dostaliśmy to spijał hektolitrami. Westchnąłem cicho, zresztą..., brakowało mi jego brzęczenia do ucha, co on robił najlepiej. 
" Czarnowłosa, wredna menda, która wkurwia nie dotarła na śniadanie! Haha...z Nocusiem się pewnie bzykał.."- pomyślałem na głos.
Ruszyłem na dół i od razu udałem się do stolika, gdzie siedział Noc, był aspołeczny, przystojny co i również bywał wredny, ale miał "miękkie serduszko", dało się go w każdym bądź razie podejść.
- No cześć Noc...- przywitałem się. - Nie, nie będę się do ciebie dobierać.- uprzedziłem.
W sumie, chciałem go zaliczyć, miał czarne włosy i błękitne oczy, się nie dziwie, że Andreas się w nim buja i szkoda, że nie stanowią na razie pary.
- Czego chcesz? - spytał podnosząc na mnie głos.
- Endi śpi u ciebie w łóżku, że go nie ma? - wyszczerzyłem zęby w jadowitym uśmiechu.
Czarnowłosy skrzywił się i oparł wygodniej o oparcie krzesła.
- Nie.- powiedział krótko. - I nie wiem gdzie jest, wiem jedynie, że Lebiediew wysłał paru swoich, żeby się z nim zabawili...-stwierdził zakładając dłonie za głowę.
Przymrużyłem tylko oczy patrząc na niego przenikliwie, z resztą nie okłamałby mnie.
- Niech ci będzie, a i zalicz go przede mną, nie chce mi się go rozciągać..- mruknąłem i odszedłem.
Cóż, z tym piętnastolatkiem różnie bywało, potrzebował stałej opieki, aby się nie tnął, co on uważa za świetną zabawę. Przy mnie wydłubał sobie żyły z ręki (po paru sekundach mu się rana zrastała).
Szedłem akurat korytarzem i ujrzałem moją zgubę, aww, ruchałbym go tu i teraz... Podszedłem cichaczem do niego od tyłu i złapałem za bioderka. Młody odruchowo pisnął i odskoczył.
- Ty pierdolona małpo ruska, zboczeńcu, pedofilu....- wyklinał mnie, a jego oczęta były czerwone.
Ach, ta słodka wredota..., a raczej seksowna, chciałbym mu zatkać tą gębę czymś, ale nie miałem na to czasu.